Wzmocnić premiera - Jak wpadli na pomysł 'Mati pogromca Komunistów"
To był chyba czwartek, ostatni dzień stycznia 2019 r. Siedziałem w
samych kalesonach na fotelu przed telewizorem. Oglądałem sobie na Netflixie, ten film z Di Caprio co był szpiegiem. Fajny nawet, akcja cały czas, tak jak lubię i piękna czarnowłosa arabka, ehhh... lubię takie kobiety, mądre, piękne i waleczne. Mój typ. No ale nic, ja nie o tym.
Siedziałem,
popijałem mleko z kartonu i kończyłem trzeciego pączka z Lidla, z
wczoraj mi jeszcze zostały, a nie miałem dzisiaj czasu już robić
zakupów.
Zadzwonił telefon, ale nie wstałem, bo jadłem. Chwilę
później zadzwonił znowu. W zasadzie nie telefon, a WhatsApp. dokończyłem
pączusia, przepiłem resztką mleka, wytarłem ręce w kalesony. No
przecież i tak już muszą iść do prania, cały dzień w nich chodzę i
podniosłem iPhone.
Na wyświetlaczu widać było, ze dzwonił Michał Dworek. Oddzwoniłem, odebrał od razu i zaczęła się rozmowa.
- Cześć Michał
- Cześć Michał
- Sprawa jest
- Co?
- Sprawa jest
- Mówiłeś, ale pytam jaka?
- A bo myślałem, że nie słyszałeś?
-Słyszałem, temu pytam co?
- No sprawa jest
- Już mówiłeś, pytam co to za sprawa
- Aaaa no ważna sprawa, ale powiem Ci już przez telefon, nie będę Cię ciągnął po nocy. Poza tym też dzisiaj nie mogę.
- Ok, to co to za sprawa?
- Trzeba by jakoś pomóc Mateuszowi. Jakoś go wzmocnić,
- Ale że co? Witaminy ma łykać, czy rutinoscorbin?
-
Nie, wzmocnić wizerunkowo, bo wychodzi na strasznego leszcza. Gdzie się
nie pojawi, to mu dupę obrabiają, że sam i że chuja może. Mówią nawet
tak, że on sam to nawet mieszkania, ani działki nie może kupić, ani
sprzedać, że wszystko ktoś za niego musi robić.
- To niech na żonę przepisze i wtedy Ona sprzeda, w KW nie będzie przecież widać?
-
No to już sam mu poradziłem. Chodzi o to, żeby go wzmocnić jako lidera,
przywódcę. Wiesz, żeby pokazać, że niby nie boi się Zbyszka.
-
No przecież Zbyszek ma na niego haki? To jak że niby się nie boi?
Przecież on jest obsrany, jak dzieciak co ogórki kiszone popił mlekiem.
Każdy to wie.
- No każdy to wie, ale teraz trzeba zrobić tak,
żeby kurwa każdy myślał, że jest inaczej, że ma jaja jak ze stali i że
jest mężem stanu.
- Coś mi przyszło teraz do głowy. Pomysł taki w
sensie, tylko muszę go przegadać z kimś. Spróbuję z rana ustawić się z
Marcinem Makiem, ale chciałbym, żeby na WP zaczęły się pojawiać
materiały o tym, jakim dzielnym dzieckiem był Mateuszek.
- Michał, ale on nie był dzielny. On sikał w łóżko do 13 tego roku życia. Przecież zaraz ktoś to wyłapie?
- I bardzo dobrze, że sikał. Pokażemy, że po tym, co przeszedł, inni by srali.
- No ale on nic nie przeszedł, nawet z sypialni do łazienki nie przeszedł. Inaczej by nie sikał.
- Posłuchaj, to bardzo proste. Sikał, bo SB kazało mu kopać swój grób i to łyżeczką od herbaty.
- Co kurwa???
-
No to. Ja to widzę tak. Ty rano ściągnij Świrowskiego z Narodowej
Fundacji Patriotycznej. O której możesz się z nim spotkać? Dasz radę na
10:30?
- Dam, ale o co chodzi?
- Nakręcimy amerykański
paradokument o Polsce. Taki film, w którym przewodnikiem po Polsce
będzie Mateusz. Będzie opowiadał o polskiej historii, a cały czas
będziemy nawiązywać do tego, jaki dzielny był Mati.
- Ok, ale co to ma do sikania np?
- To proste, powiemy, że jak miał 10 lat, to spalił ruski czołg na granicy z Polską (bo ruska armia chciała w 80tym najechać Polskę) no a Mati,
przedarł się przez granicę i spalił ten czołg i zabił 2 generałów,
własnoręcznie. No ale potem go SB złapało i wywieźli do lasu i kazali
kopać. Oczywiście wcześniej rozwalił transporter opancerzony i spalił
dwa posterunki. Zrobi to jakiś amerykański reżyser, np Michael Bey. Wtedy wszyscy uwierzą.
- Genialne, Michał, kurwa jesteś genialny!
- Spokojnie, mamy dwa problemy.
-
Kasa to żaden problem, przecież to promocja Polski! Możemy na to wydać
paręnaście baniek i kilka przeznaczyć na promocję. Na promocję Matiego oczywiście.
-
Nie, nie kasa. Problemem jest, żeby nie przesadzić i żeby dobrze
skoordynować działania naszych dziennikarzy w TVN, RMF FM, no i w
gazetach. Nie możemy przesadzić. Musimy być subtelni. Dlatego muszę
przegadać z Marcinem. On, jaki kiedyś walnął tweeta pod zdjęciem, jak Becia
zapierdziela przez łąkę, to do tej pory ludzi to rusza. Tak pięknie
napisał, że cokolwiek by się nie stało, to nie było większego premiera w
RP. No i prowadził całą narrację tak. Inni się tylko dołączali. Ciekawe
ile wtedy za to wziął? Pewnie sześciocyfrowa
kwotę. No ale nic dziwnego, to było po tym, jak rozwalili to seicento w
Oświęcimiu. Trzeba było posprzątać. Marcin wie jak to poprowadzić.
-
Ok, przegadaj z nim. Dobrze byłoby, żeby się przyłączyli jeszcze jacyś
dziennikarze krytykujący PiS. Że niby PiS słaby, ale ten Mateusz itd.
Sam wiesz najlepiej.
- Ok, ogarnę z rana, a Ty ściągnij
Świrskiego. Dojadę do Was i domkniemy temat. - Chciałem już skończyć, bo
zjadłem dzisiaj 6 pączków ze śliwką i moje jelita mocno mi o tym
przypominały. Dworek był natomiast podekscytowany niczym harcerzyk, który pierwszy raz zobaczył siusiaka drużynowego. Ech te ich chłopięce przeżycia.
Pożegnaliśmy się, ustawiliśmy na jutro i rozłączyliśmy. Niestety kalesony już faktycznie nadawały się tylko do prania.
Komentarze
Prześlij komentarz